poniedziałek, 25 czerwca 2012

Odcinek 5.

Zayn:
Wiedziałem o Liam'ie coś czego nie wiedział nikt inny z zespołu. Wtedy w kuchni... Kłóciliśmy się ze sobą. Wkurzało mnie, że wraz z Louis'em dowalił się do Harry'ego i Niall'a, więc mu to wygarnąłem. Do niego jak zwykle nic nie docierało. Posyłał mi głupawe uśmieszki i udawał, że nie wie o czym mówię. Z natury jestem bardzo nerwowy. Zamiast cokolwiek na spokojnie mu wytłumaczyć, złapałem go za fraki, przyciągnąłem do siebie i powiedziałem prosto z mostu, że jak nie przystopuje to wszyscy dowiedzą się o jego sekrecie.
- Nie zrobisz tego. - rzucił lekceważąco.
- Zrobię. - zaparłem się. - Zobaczymy kto wtedy będzie śmiał się z kogo. - dodałem z powagą.
Liam uśmiechał się jeszcze przez moment, ale po chwili uwierzył w moje słowa. Jak to się mówi, mina mu zrzędła. Pobladł i wystarczyły dwie sekundy, aby bezwładnie upadł na podłogę.
Ktoś pomyśli, że "jak to możliwe?". Otóż możliwe. To nie był byle jaki sekret. Liam dobrze wiedział, że gdyby ktoś się o nim dowiedział nie miałby życia. Zwłaszcza teraz. Musiał naprawdę się zdenerwować. Skąd o tym sekrecie w ogóle wiedziałem? Wspominałem coś kiedyś o tym, że się z nim przyjaźniłem? Nie? Szkoda. Bardzo ciekawa historia, ale nie mam chęci jej opowiadać w całości. Powiem w skrócie: kumplowaliśmy się odkąd pamiętam. Mieszkaliśmy po sąsiedzku, nasze matki się przyjaźniły, więc bawiliśmy się raz u mnie, raz u niego, kiedy nasze mamy ze sobą plotkowały. Nasza przyjaźń z roku na rok była coraz większa. Kiedy Liam poczuł, że może mi zaufać, powiedział mi coś co mną wstrząsnęło. Mimo wszystko starałem się podnosić przyjaciela na duchu. Organizowałem przeróżne wypady, aby choć na moment zapomniał o tym co go spotkało. Któregoś dnia przyszedł do mnie, kiedy akurat pakowałem się na obóz, na który mieliśmy pojechać wspólnie.
- Już spakowany? - zapytałem. - Naprawdę szybki jesteś! - zaśmiałem się.
- Zayn, daruj sobie. - powiedział pretensjonalnie.
Patrzyłem na niego chwilę w milczeniu. Znałem go tyle lat, a patrząc wtedy na niego, w ogóle nie potrafiłem wyczytać z jego twarzy co jest grane.
- Myślałem, że mogę Ci ufać. - bąknął, nie patrząc na mnie a ja poczułem dreszcze, przechodzące po moim ciele.
- No bo możesz. - odparłem, nie do końca wiedząc do czego zmierza.
- Nie, Zayn. Nasza przyjaźń jest skończona. - rzucił, wychodząc z mojego pokoju bez wyjaśnienia.
Analizowałem jego słowa w głowie i dopiero po jakiś dziesięciu minutach doszło do mnie, że nie mam już przyjaciela. Na obozie nie odezwał się do mnie ani słowem. Zadawał się z chłopakami, którzy uważani byli za coś w stylu elity. Podczas tych kilkunastu dni, spędzonych w ich towarzystwie, zmienił się nie do poznania. Nie był już tym samym wesołym chłopakiem, którego znałem. Stał się tym, kim jest dzisiaj. Próbowałem z nim nawet porozmawiać, dlaczego pozwolił na to, aby nasze drogi się rozeszły.
- Chyba nie sądziłeś, że się o niczym nie dowiem? - zapytał z kpiną.
Więcej nie chciał ze mną rozmawiać. Później dowiedziałem się od jego matki jakim jestem bezdusznym i aroganckim chłopakiem, że jej syn mi ufał a ja rozgadałem jego sekret na prawo i lewo. Serio nie miałem pojęcia o czym ta kobieta do mnie mówiła. Że niby ja? Zayn Malik? Chyba mnie z kimś pomyliła. Postanowiłem, że nie będę się bawić w ratowanie naszej przyjaźni. Skoro pierwsze podejrzenia padły na mnie to o czym mieliśmy rozmawiać? Jeśli naprawdę sądził, że taki jestem to na co był mi taki przyjaciel? Jakoś przebolałem to i ruszyłem do przodu. Przecież nie będę się mazać jak dziewczyna i tkwić w martwym punkcie. Nigdy się nad sobą nie rozczulałem, więc nie robiłem żadnego wyjątku. Zająłem się muzyką, która od zawsze była moją pasją. Najpierw śpiewałem w zaciszu swojego pokoju, potem mama zapisała mnie na specjalne lekcje, które swoją drogą sporo mi pomogły. Moim marzeniem był występ w X-Factorze. Moja mama była tym pomysłem zachwycona. Ojciec kręcił nosem, ale w końcu się zgodził. Pojechaliśmy wspólnie na przesłuchania, które odbyły się niedaleko miasta, w którym mieszkaliśmy. Kiedy na korytarzu ujrzałem Liam'a, po prostu nie wierzyłem. Znów próbował? Nigdy nic mi nie mówił, że chce tu wrócić. Posyłaliśmy sobie pełne niechęci spojrzenia. Żaden z nas nie pokwapił się pogratulować sobie nawzajem, że przeszliśmy do programu. To było okropne. Naprawdę zrobiło mi się wtedy tych wszystkich wspólnych lat żal. Musiałem wziąć się w garść! Ćwiczyłem jeszcze więcej by pokazać Liam'owi, że jestem od niego lepszy. W pewnym momencie nam obojgu nogi się powinęły a gdy padł pomysł, aby połączyć nas i trzech innych chłopaków w zespół, nie wytrzymałem. Powiedziałem głośno co sądzę na ten temat. Liam też stawiał opór, ale jednak żądza zwycięstwa wzięła górę. Udawaliśmy, że się kompletnie nie znamy. Reszta chłopaków w ogóle nie ma pojęcia do dziś, że mnie i Liam'a łączyła jakaś więź. Świetnie to ukrywamy, nieprawdaż? Nie mam pojęcia czy Liam nadal sądzi, że to przeze mnie jego tajemnica ujrzała światło dzienne. Szczerze to nawet mało mnie to obchodzi. Nie sądzę, żebyśmy mogli jeszcze kiedykolwiek wrócić do tego co było kiedyś. Teraz bardziej zastanawiało mnie to jak wyjaśnię chłopakom zaistniałą sytuację. Uch, a miało być krótko...

Harry:
Dzisiaj mieliśmy na szczęście dzień tylko dla siebie: bez żadnych wyjazdów, bez rozdawania autografów itd... Wszystko dzięki wczorajszemu wydarzeniu w kuchni. Paul uznał, że Liam zemdlał zwyczajnie z przemęczenia, reszta chłopaków wraz z Liam'em także podtrzymywali tą wersję. To super, że Paul wreszcie postanowił dać nam trochę odpocząć, ale ja i tak wiedziałem, że ta wersja nie trzyma się kupy. Tym bardziej, że nasza praca w ostatnich tygodniach opierała się w większości na udzielaniu wywiadów. Nie sądzę, żeby to było aż tak wyczerpujące, aby powodowało omdlenia. Z moimi podejrzeniami jedynie kłóciło się zdanie Liam'a na ten temat. Wiedziałem, że Zayn coś kręci. Każda opcja była dla niego wygodna póki nie musiał ponosić żadnych konsekwencji. Ale dlaczego Liam? Jaki miał biznes w tym, że zwyczajnie skłamał? Zacząłem się już konkretnie gubić w swoich przemyśleniach. Poszedłem po Niall'a i wraz z nim udaliśmy się do Zayn'a. Niechętnie wpuścił nas do swojego pokoju. Nie mogłem się mu dziwić. Rozsiadłem się wygodnie na kanapie wraz z Niall'em i zacząłem zastanawiać się od jakiego pytania zacząć.
- Dlaczego kłamiesz? - miałem pustkę w głowie a to było jedyne co teraz przyszło mi na myśl.
- Nie kłamię... - mruknął a ja potrząsłem głową.
- Uderzyłeś go? - zadałem kolejne pytanie.
- Lekarz nic takiego nie stwierdził. - przypomniał mi Niall.
- Słusznie... - zamyśliłem się. - No więc o co chodzi? Skoro nic mu nie zrobiłeś, to czemu po prostu nie powiesz co się wczoraj wydarzyło? - rozłożyłem ręce.

Zayn:
Kurde. Miał rację. Po co ukrywałem coś tak banalnego, czyniąc z tego jakąś mega tajemnicę? Nie, chwila. Już wieem. Zapewne dlatego, że wtedy, gdybym im powiedział, wszyscy by wiedzieli, że mnie i Liam'a łączyła kiedyś przyjaźń. Nie dziękuję. Nie chcę, żeby wiedzieli, że przyjaźniłem się z takim chamskim dupkiem, mimo, że wtedy był całkiem inny. Ale co oni mogli na ten temat wiedzieć? Nie miałem zamiaru się z niczego tłumaczyć. Tym bardziej Styles'owi i Horan'owi.
- Zrozumcie, że Liam wyłożył się tam, w kuchni, z przemęczenia. Ot zawróciło mu się w głowie. Za późno to zauważyłem i nie miałem szans go złapać. Proste? - powiedziałem zdenerwowany.
- Zayn... - Harry pokręcił głową. - Niczego tu nie rozumiem.
- I wcale nie musisz. - odparłem. - To jest sprawa między mną a Liam'em a wam nic do tego. - powiedziałem, zarzucając na ramię ręcznik i wyszedłem z pokoju.
Ruszyłem prosto do łazienki. Nie miałem ochoty więcej z nimi rozmawiać, więc musiałem stamtąd wyjść. Kurna, a myślałem, że tylko Louis jest taki dociekliwy. Pozory jednak mylą. Stanąłem przed lustrem i chwilę przyglądałem się swojemu odbiciu, choć tak właściwie nie wiem po co. Westchnąłem i powiesiłem ręcznik na wieszaku. Zrzuciłem z siebie ciuchy i wszedłem pod prysznic. Z początku woda była lodowata. Minęły góra 3 minuty zanim ustawiłem idealną dla mnie temperaturę. Myłem się około piętnaście minut. Idąc do swojego pokoju, miałem nadzieję, że nie zastanę w nim ponownie Harry'ego i Niall'a. Dzięki Bogu pokój był pusty.

Niall:
Nie rozumiałem czemu Harry ciągle dociekał szczegółów wczorajszego zdarzenia. Przecież wszystko było jasne, więc po co szukać drugiego dna w tym wszystkim? Nie wiem nawet po co brałem udział w tym "przesłuchaniu". Nawet jeśli podejrzenia Harry'ego były słuszne to Zayn dobrze powiedział: to jest sprawa między nim a Liam'em. Nie, wróć... SPRAWA MIĘDZY NIM A LIAM'EM... Ja pierdo! No nie wierzę, że dopiero się zorientowałem! Nooo, niee. Harry miał rację. Naprawdę coś było na rzeczy.
- Ahaa, więc dopiero teraz mi uwierzyłeś? - zapytał Hazza, kiedy opowiedziałem mu o moim olśnieniu. - Jaa, jak coś wiem to... Po prostu to wiem i to jest prawdą. - rzucił z dumą.
Zaśmiałem się a on posłał mi spojrzenie z serii "co Cię tak bawi?". Machnąłem ręką.
- Skoczysz ze mną do bufetu na coś słodkiego? - zapytałem, zmieniając temat.
- No nie wiem... Objadać się tak na wieczór... - mówił niezdecydowany.
- Na pewno mają tam ptysie, eklerki, pączusie... - zacząłem wymieniać, specjalnie robiąc Hazzie smaka.
- Oj no, skończ już! Chodźmy! - powiedział, wypychając mnie z pokoju.
W bufecie mieli najlepsze ciacha jakie kiedykolwiek jadłem. A uwierzcie: sporo ich było zanim tu trafiłem. Cieszyłem się, że wreszcie miałem czas zajadać się tymi słodkościami. Najbardziej jednak ucieszyłem się z faktu, że Harry w końcu się zamknął i przestał mówić o Zayn'ie i Liam'ie.
- Zauważyłeś, że dzisiaj nikt się do nas nie przyczepił? - powiedział Harry, po czym ugryzł pączka.
Faktycznie. Właściwie to nawet nie widziałem dzisiaj naszych "chłopaków L". Może to dlatego? Byłem przekonany, że gdybyśmy weszli sobie w drogę, nie obeszłoby się bez żadnego spięcia.
- Może to pewien sposób podziękowania ze strony Liam'a za "ratowanie życia". - zaśmiał się.
- Albo... - już miałem wypalić coś o Zayn'ie, ale w porę ugryzłem się w język. Po co sprowadzać rozmowę znów na ten sam tor?
- No kontynuuj. - powiedział Styles, przyglądając mi się.
- W sumie to nie ważne. - uśmiechnąłem się.
W bufecie przesiedzieliśmy z dobrą godzinę. Wreszcie mieliśmy okazję trochę lepiej się poznać. Dużo o sobie opowiadaliśmy i zadawaliśmy sobie mnóstwo pytań. Cieszyłem się, że ten wieczór tak się potoczył. Czułem, że w końcu nastał jakiś przełom w naszej znajomości, który wcześniej Harry starannie odwlekał...

I mamy kolejny odcinek :).
Uznałam, że to odpowiedni moment, aby wprowadzić was odrobinę w "mroczną" przeszłość Zayn'a i Liam'a.
Minie jednak trochę czasu zanim wtajemniczę was jaki sekret skrywają :).
Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe oraz, że odcinek wam się podobał :).
Zapraszam do komentowania :).
Pozdrawiam xx.

11 komentarzy:

  1. Podoba mi się mała i trzymaj tak dalej.
    Już Cię zareklamowałam na moim blogu :* .
    + obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi sie podoba :D i żeby nie bylo czekam na 6;p

      Usuń
    2. Jak tak siedzę w domu i nie mam nic do roboty to może jutro dodam następny :D.

      Usuń
    3. no to masz dodać :D bo jak nie to nakopie :*

      Usuń
  2. Jezu kobieto , jesteś rewelacyjna ! Czyta się normalnie jakbym czytała książkę . Serio ty musisz w przyszłości coś napisać ! Koniecznie , na pewno będę osobą , która przeczyta twoje dzieło ;) Dziwi , mnie to , że taki niby spokojny Liam jest takim draniem , ale to ty decydujesz o czym będziesz pisać ;) Żyję nadzieję , że niedługo pojawi się kolejny rozdział , bo jestem na prawdę ciekawa co dalej z chłopcami ^_^ Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Elooo! Super:) czekam na kolejne:*
    zapraszam do mnie:
    http://www.larryisreal.blogspot.com

    love xx

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne :) nie mogę się doczekać następnego.
    http://to-love-leaves.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałaś super oryginalny pomysł na bloga, bardzo mi się to podoba:)
    http://one-direction-and-ammie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super po prostu słow brak!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oczywiście, że mam ci to za złe, no bo jak?! xd .
    nie, noo..
    świetne! zaraz lecę resztę odcinków obczajać, a tymczasem nie mogę się pozbyć myśli ' no, jaki to kurwa sekrer?! '

    OdpowiedzUsuń