poniedziałek, 9 lipca 2012

Odcinek 11.


Harry:
Tak jak i wczoraj tak i dzisiaj odwiedziły nas Emily i Maggie. Agnes i Matt bardzo się z tej wizyty ucieszyli, tak samo ja. Jedynie Niall jakiś taki markotny był. Gdy proponowałem mu, aby wybrał się wraz ze mną, Emily i Meg na spacer ciągle się wykręcał. Powtarzał, że musi coś załatwić w Internecie (taak, Matt oddał nam laptopy, juhuu!), potem wymyślił, że musi zadzwonić do rodziny itd. Nie rozumiałem o co mu chodziło. Myślałem, że Em mu się podobała. Sam nawet mi mówił, że piękniejszej dziewczyny nie widział, więc dlaczego unikał kontaktu z nią? Emily mimo to poszła przejść się z nami. Widziałem, że była trochę smutna. Specjalistą jakimś nie jestem, ale czułem to, że między nimi coś musiało się wydarzyć. Oczywiście moja ciekawość nie pozwoliła mi czekać. Kiedy tylko oddaliliśmy się od domu, zasypałem ją mnóstwem pytań.
- Nic takiego się nie stało... - odparła a ja posłałem jej spojrzenie zatytułowane "jaja sobie robisz?". - Naprawdę nic. Niall chciał mnie pocałować. Nachylił się ku mnie, ale szybko wytłumaczyłam mu, że dla mnie jest troszeczkę za wcześnie. - powiedziała wzdychając.
Nie wierzę. Nasz Niall, który zapomina języka w gębie przy jakiejkolwiek pięknej dziewczynie, odważył się na taki krok? I to zaledwie po jednym dniu znajomości? Nie spodziewałbym się tego po nim. Normalnie go nie poznaję. 
- Dla Ciebie to nic takiego, ale widać Niall się tym przejął. Założę się, że sporo go kosztował taki wyczyn. -odparłem na to a Emily posmutniała.
- Rozumiem i cieszę się, że się na to zebrał, ale nie tylko on jest tutaj ważny, prawda? Przecież nie będę się zgadzać na coś czego nie chcę. - powiedziała a Meg przyznała jej rację.
No tak. Siostrzyczki to i solidarność musiała być. Czego mogłem się spodziewać? Jednak musiałem się z nimi zgodzić. W końcu nie można robić czegoś wbrew sobie a Niall powinien zrozumieć jej decyzję. Zamiast tego wolał siedzieć w swoim pokoju obrażony a przecież mógł pójść z nami i wszystko by sobie z Emily wytłumaczył. Ale nie. Godność ponad wszystko. 
- Porozmawiam z nim jak wrócimy do domu. - obiecałem Em.
Na te słowa od razu rozpromieniła się i podziękowała mi buziakiem w policzek. Nie powiem, milutkie to było i chciałbym tak za każdy dobry uczynek dostawać po takim całusku, tym bardziej, że trochę ich już było.
Kiedy zaczęło się ściemniać, postanowiliśmy już wracać. W sumie to dziewczyny najpierw się wykręcały, że muszą jechać już do siebie, ale jak zwykle musiałem postawić na swoim. Do domu doszliśmy przed 20:00. Oświadczyłem Agnes, że siostry zostają u nas na noc a ona poleciała naszykować im na górze miejsce do spania. Nie namawiałbym ich do tego bez żadnego powodu. Oczywiście chciałem, aby Nialler i Em ze sobą porozmawiali. No i ja mogłem na tym skorzystać, bo mogłem przecież poznać Meg bliżej, prawda? Teraz przynajmniej byłem zorientowany, że nie mogłem w stosunku do Maggie działać zbyt pochopnie. Każdy krok musiał być przemyślany, abym jej nie spłoszył. Dziewczyny rozgościły się w salonie a ja prędko pobiegłem do swojego pokoju. Louis jak zwykle siedział na łóżku i wgapiał się w jak dla mnie nieciekawy krajobraz za oknem.
- Loui, jak się czujesz? - zapytałem, podchodząc do niego.
Szatyn spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Odczytałem to jako dobry znak.
- Dobrze. O wiele lepiej niż wczoraj. - odparł.
Uśmiechnąłem się do niego i poklepałem dłonią po ramieniu. Cieszyłem się, że wszystko sobie z Liam'em wyjaśnił. Pewnie nie to chciał od niego usłyszeć, ale przynajmniej teraz wiedział na czym tak naprawdę stoi. Wyszedłem z pokoju, chwytając bluzę leżącą na moim łóżku. Wieczory robiły się z dnia na dzień coraz zimniejsze. Nic dziwnego - typowa wiosna. I to w dodatku wczesna. Zszedłem na dół, zakładając na siebie niezdarnie ciuch i ruszyłem w kierunku sióstr. Przeglądały jakieś stare czasopisma, komentując ubrania przeróżnych gwiazd. W pewnym momencie ucichły i spojrzały na mnie, robiąc wielkie oczy. Podszedłem do nich bliżej i spojrzałem na gazetę, zastanawiając się co ich tak zdziwiło. Na stronach, które były otwarte była Shakira, zespół All Time Low no i One Direction. Uśmiechnąłem się pod nosem. To znaczyło, że nawet w takiej dziurze jak Stokesay ludzie mogą mieć pojęcie, że nasz zespół istnieje.
- To wy... Wy jesteście sławni?! - Emily zrobiła jeszcze większe oczy niż miała.
- Nooo, tak. - odparłem zgodnie z prawdą. - Myślałem, że wiedziałyście. - dodałem a siostry spojrzały na siebie nie dowierzając.
- Nie miałyśmy pojęcia! - pisnęła Meg. - Gdy was spotkałyśmy miałam takie przeczucie, że już was gdzieś widziałam. No i proszę - miałam rację! - ekscytowała się.
Nie znosiłem tego momentu, kiedy dziewczyny zaczynały przy mnie piszczeć. Po prostu uszy odpadały. Ale nie o uszy się teraz martwiłem a raczej o nasze relacje. Skoro teraz wiedzą o naszej sławie to pewnie będą nas inaczej traktowały...
- Ale oczywiście przysięgamy Harry, że nasze stosunki nie ulegną zmianie. - powiedziała Em, rozwiewając moje wątpliwości.
- Nie znamy waszej twórczości, nie byłyśmy na żadnym waszym koncercie, nie czytamy wywiadów przeprowadzonych z wami ani artykułów. - wymieniała Maggie. - Po prostu nie jesteśmy waszymi fankami, więc możesz być spokojny. - uśmiechnęła się.
W tym samym czasie do salonu wleciał Liam z iPodem w dłoni. Ukrył się za kanapą, na której siedziały dziewczyny i poprosił nas, abyśmy go nie wydali Zayn'owi. Zayn przybiegł na dół, rozglądając się po całym pokoju.
- Był tu Liam? - zapytał niepewnie.
Wszyscy pomachaliśmy przecząco głowami tak jak życzył sobie Payne. Zayn westchnął i zaczął zmierzać w kierunku kuchni, kiedy za kanapą rozległ się stłumiony śmiech Li.
- Tu jesteś, draniu! - wrzasną Zayn, podbiegając do kanapy.
Liam uciekł zza kanapy i zwinnie przebiegł pomiędzy dwoma fotelami, kierując się na górę. Zayn rzecz jasna pobiegł zaraz za nim, ciągle nawołując jego imię. Pośmialiśmy się z nich trochę z dziewczynami i wróciliśmy do przeglądania magazynu.

Liam:
Nie mogłem patrzeć jak Malik non-stop leży na łóżku i słucha na słuchawkach muzyki. Nawet gdy wszedłem do jego pokoju nie ściągnął ich z uszu. Totalna ignorancja. Zabrałem mu więc jego zabawkę i zacząłem uciekać jak najprędzej. Niestety, kiedy ponownie przybiegłem na górę do pokoju, nie zdążyłem go za sobą zamknąć kluczem więc pan Z mnie dopadł. Rzucił się na mnie i oboje padliśmy na łóżko. Zaczęliśmy walkę o te cacko. Żaden z nas nie dawał za wygraną. Zayn na moje nieszczęście wykorzystał mój słaby punkt i zaczął łaskotać mnie po brzuchu. W tym momencie naprawdę żałowałem, że tak dobrze mnie znał.
- Niee! Nie! Proszę, przestań! - darłem się wniebogłosy, nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Jak oddasz mi iPoda! - powiedział a ja czując, że dłużej już nie wytrzymam, wcisnąłem mu go w dłoń.
Zayn ucieszył się z wygranej. Wystawiłem mu język, udając obrażenie.
- Halo, halo, chłopaczku. Nie wystawiaj tak tego jęzorka, bo Ci go zaraz odgryzę. - powiedział, grożąc mi paluszkiem.
- No to na co czekasz? - prowokowałem go.
Zayn zaśmiał się cicho. Spuścił głowę i zaczął nią kręcić.
- Nie dajesz mi wyboru. - rzucił z dzikim uśmieszkiem i przybliżył się do mnie.
Podniosłem się lekko i oparłem na przedramionach. Zwilżyłem językiem dolną wargę. Jak zwykle mój oddech zaczął przyspieszać a serce walić jak młot. Zayn złożył na moim lewym kąciku ust delikatny pocałunek po czym małymi całusami zaczął zmierzać ku moim wargom, kładąc przy tym prawą dłoń na moim policzku. Jego dotyk był taki delikatny, że rozpływałem się pod jego wpływem. Przejąłem inicjatywę i z sekundy na sekundę pogłębiałem pocałunek. W końcu wetknąłem swój język między jego wargi. Nasze języki przez moment toczyły ze sobą "bitwę", ocierając się o siebie lekko. Byłem tym wszystkim tak podekscytowany, że brakowało mi już tchu. Oderwałem się od Zayn'a, łapiąc oddech. Mulat uśmiechnął się do mnie, unosząc ku górze lewy kącik ust. Nie mogłem oprzeć się temu widokowi. Każdy z jego uśmiechów był piękniejszy niż każdego innego chłopaka czy dziewczyny i w dodatku dawał mi dużo radości. Pocałowałem go delikatnie w nosek a Zayn się roześmiał.
- Uhuhu, nie za dużo trochę tej słodyczy? - powiedział nadal się śmiejąc.
- Tobie nie potrafię przestać jej szczędzić. - uśmiechnąłem się, kładąc z powrotem na plecy.
Zayn ułożył się zaraz obok mnie. Zaczął rozplątywać słuchawki. Posłałem mu niezadowolone spojrzenie, bo wiedziałem do czego to zmierza.
- Posłuchasz ze mną? - zapytał z niewinną minką.
Od razu się zgodziłem. Malik podał mi jedną słuchawkę. Wcisnąłem ją do ucha i czekałem na pierwsze nuty jakiejś piosenki. Do moich uszu dobiegła melodia, na dźwięk której mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Nadal słuchasz tej piosenki? - nie mogłem wyjść z podziwu. - Ja też nadal mam ją na swoim mp4!
- O takiej nucie się nie zapomina, tym bardziej, że to była... jest nasza piosenka. - odparł.
Poniosłem się spokojnej melodii i nawet nie wiem kiedy, zacząłem śpiewać:
- Everytime I see your face, everytime you look my way. It's like it all falls into place. Everything feels right... Ever since you walked away, left my life in disarray. All I want is one more day. It's all I need... One more day with you...*
Uwielbiałem tą piosenkę. To znaczy ja i Zayn. Zawsze słuchaliśmy jej, kiedy było nam smutno lub po prostu coś ważnego działo się w naszym życiu. Czyżby teraz też tak było?

Zayn:
Kiedy tylko słuchałem tej piosenki, przed oczami stawały mi przeróżne obrazy. Wszystkie nasze smutki, małe zwycięstwa, po prostu razem spędzone chwile. Dlaczego akurat ona? Nie mam zielonego pojęcia. Nieziemsko nam się podobała więc to ona pozostała naszą piosenką. Przyznam, że nie odtworzyłem tej piosenki w swoim iPodzie od tamtej kłótni, która zniszczyła naszą przyjaźń aż do teraz. Nie potrafiłem tego zrobić. Wiedziałem, że gdy tylko ją włączę wszystkie wspomnienia do mnie wrócą. Nie poradziłbym sobie z nimi wtedy. Krótko mówiąc, rozkleiłbym się i złapał doła. Nie mogłem przecież pokazać się chłopakom w takim stanie. Teraz, kiedy między nami zaczęło się układać, śmiało mogłem jej słuchać a ta chwila była do tego idealna. Kiedy Liam wesoło sobie ją podśpiewywał, coś jakby chwyciło mnie za serce. Spojrzałem na niego. Oczy miał zamknięte. Otworzył je i uśmiechnął się do mnie ciepło, kiedy dłonią odgarniałem grzywkę z jego czoła.
- Cieszę się, że Cię mam. - wyszeptał po czym przytulił się do mnie.
Ułożył swoją głowę na mojej klatce piersiowej, prawą rękę na moim brzuchu a lewą położył za moją głową. Takie ułożenie jak najbardziej mi pasowało. Ja również cieszyłem się, że jest ze mną tu i teraz. Brakowało mi tego. Brakowało mi przyjaciela. Leżeliśmy wtuleni w siebie i słuchaliśmy kolejnych, wolnych piosenek. Liam po kilkunastu minutach już słodko drzemał a ja jak zwykle rozmyślałem. Wiecie, taki mój czas refleksji. Do pokoju wparował Niall. Jego mina była bezcenna gdy zobaczył mnie i Li w takiej pozycji.
- Ja... Przyszedłem po... Kurczę, po co ja przyszedłem? - zmieszał się.
- Szczoteczka do zębów, pasta, ręcznik, piżamka, mydełko, bokserki... - zacząłem wymieniać.
- Tak, tak. Racja. - powiedział i zaczął zbierać swoje rzeczy.
Nigdy nie widziałem, żeby wykonywał jakąś czynność równie szybko jak teraz. Nim się spostrzegłem, wybiegł z pokoju, trzaskając za sobą drzwiami. Syknąłem cicho. Spojrzałem na Liam'a, mając nadzieję, że się nie obudził. Na szczęście nadal spał. Nie minęło 10 sekund i ponownie wbiegł zdyszany do pokoju.
- Odżywka do włosów. - rzucił, dobiegając do półki z kosmetykami.
No i znowu gdy wyszedł trzasnął za sobą drzwiami. Tym razem Li już się obudził.
- Kto to był? - zapytał, podnosząc się do siadu skrzyżnego.
- To tylko Niall. Jak zwykle czegoś zapomniał wziąć za pierwszym razem więc musiał się wrócić, budząc Cię przy tym. - odparłem a on pokiwał głową.
- Długo spałem? - zadał kolejne pytanie lekko ziewając.
- Tak do 15 minut. - powiedziałem.
- Paul miał dobry plan. - rzucił a ja przyznałem mu rację.
Gdyby nie on to kto wie czy kiedykolwiek pogodziłbym się z Li? Okropnie byłem mu wdzięczny choć tak naprawdę to była zasługa Harry'ego. Dzięki niemu zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Jestem szczęśliwy, że to wszystko potoczyło się tak a nie inaczej. Tracąc przyjaciela, doceniłem jego wartość a los dał nam drugą szansę, którą chciałem jak najlepiej wykorzystać.

Niall:
Chyba nie muszę mówić, że widok Liam'a leżącego na Maliku okropnie mnie zdezorientował. Co to do cholery miało znaczyć? Ja jak zwykle byłem tym ostatnim, który się o czymkolwiek dowiadywał! Kiedy wyszedłem z łazienki, wpadłem na Emily. Boże, co za wstyd! Nie dość, że niezdarnie uderzyłem ją w twarz (przysięgam, że całkiem przypadkowo!) to jeszcze to była ona! Nie przeżywałbym tego tak bardzo gdyby to była Meg albo któryś z chłopaków, ale cholera, to była Em!
- Emily, tak bardzo Cię przepraszam! - wrzasnąłem. - Nic Ci się nie stało? Jaka ze mnie niezdara... - paplałem.
- Niaall, uspokój się! Wszystko w porządku, choć przeczuwam, że będę miała pod okiem niezłą śliwę. - powiedziała a ja jeszcze bardziej spanikowałem.
- Może przynieść Ci lód czy coś, przyłożysz sobie.
- Boże, bądź już cicho, okeej? - rzuciła, zamykając mi dłonią usta. - Dlaczego mnie unikasz? - zapytała niespodziewanie.
Zrobiłem wielkie, przerażone oczy. Miałem wrażenie, że zaraz zemdleję. Co jej miałem powiedzieć? Sam nawet nie wiedziałem, czemu! Wzruszyłem tylko ramionami.
- Nialler, mam nadzieję, że Cię w żaden sposób nie uraziłam...
- Ależ skąd, to dobrze, że się tak nie spieszysz. Szanujesz się i ten tego... - mówiłem bezsensu a Em patrzyła na mnie jak na niedorozwinięte dziecko. - Po prostu mamy na to czas... - westchnąłem.
- Cieszę się, że tak myślisz. - uśmiechnęła się. - Bardzo Cię polubiłam, ale chciałabym jeszcze poczekać.
Patrzyłem na nią i tak nie do końca rozumiałem o czym ona do mnie mówi. Jakby ktoś niezorientowany w temacie przyglądał się naszej rozmowie z boku to odniósłby zapewne wrażenie, że rozmawiamy o niczym innym jak o seksie. Czy to nie było trochę dziwne? Mówiła tak jakby ten jeden głupi pocałunek miał ją od razu rozdziewiczyć. Zastanawiało mnie czy druga siostra też miała takie dziwaczne przekonania. Przecież od tego nie zachodzi się w ciążę czy coś. Jezu, z kim ja w ogóle rozmawiam?
- Wybacz Em, ale nie mam ochoty teraz rozmawiać. - rzuciłem przez ramię, mijając ją.
Miałem gdzieś co sobie o mnie pomyśli. Nie wiem czy chciałem kombinować coś z taką cnotką jak ona, która z pocałunkiem zwleka nie wiadomo ile czasu. Okej, jeden dzień to niedużo, ale sama przecież powiedziała "chciałabym jeszcze poczekać". Czyż to nie irytujące? Wszedłem do mojego pokoju i walnąłem się na łóżko. Zdecydowanie wolałem w tym momencie towarzystwo Zayn'a i Liam'a niż tej... Ech, nie wiem jak ją nawet określić.

Jedenasty odcinek za nami :).
Obawiam się, że to ostatni odcinek przed moim wyjazdem na obóz.
Wyjeżdżam w środę i nie wiem czy dam radę przez sam wtorek coś naskrobać i wrzucić na bloga. 
Wracam 22 lipca i prawdopodobnie dwunasty odcinek pojawi się 23 :).
Mam nadzieję, że dzisiejszy wam się spodobał.
Pisało mi się go tak lekko jak żaden inny ^^
Piszecie, że szkoda wam Lou, ale ja już dawno przygotowałam mu coś specjalnego tylko musicie troszkę poczekać ;P.
Aaaa, jeśli kogoś interesowałoby co to za piosenka, o której była mowa, jest to utwór "Everytime" zespołu Simple Plan, zresztą na samym początku macie do niej link :).
Cieszę się, że odwiedzacie mojego bloga, komentujecie.
To dla mnie bardzo ważne :3
Jeszcze kilka wejść i dobijemy 2 tyś :).
Kocham was, jesteście świetni <3.
Pozdrawiam was i życzę wszystkim miłych wakacji, żebyście odpoczęły w końcu od szkoły :).
Papapa xoxo.

11 komentarzy:

  1. Kocham takie roztargnionego i zdezorientowanego Nialla jak wtedy, gdy zauważył Zayna i Liama, a później wpadł na Em. Szczerze mówiąc to irytuje mnie trochę ta dziewczyna. Rzeczywiście, tak wyolbrzymiała z tym pocałunkiem.. i mam wrażenie, że jednak ta Meg będzie zachowywać się inaczej skoro wie, że są sławni. Tzn. nie wiem, zobaczymy jak to napiszesz, ale i tak najbardziej podobał mi się ZIAM. *___*
    Jak słodko, jak uroczo.. jak wcale nie nudno! To dziwne, prawda? To chyba świadczy o twoich zdolnościach pisania. :DD
    To jak ci się pisało wpłynęło i na rozdział. Widać, że jest lżejszy od poprzedniego i czyta się go tak .. przyjemniej? Jeszcze przyjemniej. ;)
    "Tracąc przyjaciela doceniłem jego wartość a los dał nam drugą szansę, którą chciałem jak najlepiej wykorzystać." - to zdanie bardzo przypadło mi do gustu. Swoją prostotą i jednocześnie tym jak jest piękne.
    Już chyba mówiłam, ale powiem jeszcze raz. Jestem zauroczona Ziam'em. Podoba mi się ta relacja. BARDZO się podoba. ^^
    Rozdział 23? ;o
    Jak ja wytrzymam? ;<<<
    No.. ale baw się dobrze na obozie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwww ten rozdział jest kochany <3 Ziam się pogodził, Lou wraca do formy, Hazza jak zaawsze niedojebany xD kochani <3 tylko szkoda mi Niall'a, z jednej strony rozumiem Em, ale z drugiej, no bez przesady xD no nic, czekam na nn <3
    much love!

    [heart-without-you.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  3. Ziam. I nic więcej do szczęścia nie potrzebne! ♥♥♥
    Wpadnijcie do mnie -----> http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. czekać tyle czasu ?? do 23 ??O__o Lou... a Harry jest serio niedojebany xDD
    Ziam <3 Miłej obozu :)
    zapraszmy do nas, jak wrócisz ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jak kazdy:)
    Jak pojawi sie nowy to daj mi znac;)
    Moj twitter- JustynkaO_o

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatni !? Ach jaka szkoda , że nie dasz rady dodać jeszcze chociaż jednego . Tak świetnie piszesz , że non stop mogłabym czytać swoje opowiadanie . Fajnie , że Harry ma coraz lepsze kontakty z dziewczynami , ale głupio wyszło z Niall'erem . Ale Emily ma racje , znają sie dopiero jeden dzień przecież , więc powinni dać sobie więcej czasu na taki krok . Z niecierpliwością będę czekać na pojawienie się nowego rozdziału ^^ Pozdrawiam Neo.xdd

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam całe opowiadanie w ciągu nie całych 2 godzin. Mniejsza, ze zrobiłam to w nocy. W każdym bądź razie, to opowiadanie jest... genialne. Serio. Pozwól,m ze trochę pobawię się w interpretacje tekstów, co? Po kolei: Nialler - mała cieplusia kluseczka, która boi się kolegów. Przykre. Ale jednak przezwycięża strach i daje się porwać przyjaźni ze Styles'em! Jestem z niego taaaaka dumna. No ale teraz w ostatnich odcinkach wychodzi z niego maleńki dupek. Ale w ogóle nie mam nic przeciwko. Nialler jest ogólnie bardzo pozytywną postacią i to miłe, ze interesował się Hazzą. No i jest śpiochem, mnie też trudno obudzić! :D Następna postać to Harry - o matko! Nie spodziewałam się, ze spotkam go jako takiego... kozła ofiarnego. Ale oczywiście do pewnego momentu. Przyjął przyjaźń Niallera, za co mam ochotę go wyściskać. A teraz chyba robi za kogoś w stylu 'daddy direction' - zauważyłaś? WSZYSCY mu się zwierzają, to trochę zaskakujące, ale no cóż. Jako jedyny nie zmienia się w dupka - to dobrze. Musi być pierwiastek normalności - jakkolwiek to zabrzmi - i może być to Hazz. Ale on musi mieć jakaś tajemnicę, prawda? Jest za święty! To aż nieprawdopodobne. No i Zayn - biedactwo. Ja bym chyba nie dała rady przebywać w jednym pomieszczeniu ze swoją byłą przyjaciółką, gdyż ja i moja psychika jesteśmy pojebane. Anyway: miało być o Maliku! Zayn udawał ciemny charakter, by wszyscy się od niego (że tak powiem) odpierdolili i wyszło mu to znakomicie. Zayn jest ciemno-jasną postacia, zagubioną we własnym świecie. Żal mi go, odrobinę. Ciutkę. Ale to ja - mnie tam wszystkich jest żal. Aczkolwiek stanął w obronie słabszych za co mu bozia wynagrodzi w dzieciach. No chyba, że powstanie Ziam! Kolejna postać to Liam - kurwa. Jak ja cię kocham za to, zę wykreowałaś Liama jako totalnego skurwiela. Normalnie nie mogę opanować swojego zachwytu nad tą postacią. Jest takim dupkiem do kwadratu, ze to szok. Ale... to koniec dupka Payne'a, prawda? W końcu dostał to o czym tak długo marzył i się zmienia znów na lepsze, prawda? Choler. No oczywiście, ze cieszę się z Ziama, w końcu chwilę ich pocałunku czytałam i piszczałam z radości, aczkolwiek... nie będzie dupka Liama, szkoda. Wielka. Naprawdę. W każdym razie, to właśnie ze względu Liama tak mnie zachwyciła ta cała historia! Ale została jeszcze jedna postać. Louis. Cholera. On jest tak... bezbarwną postacią, ze naprawdę nie ogarniam. Chociaż nie. On jest tą zagubioną postacią. Przyturlał się do Liama, tego silnego, samemu chcąc uniknąć bycia kozłem ofiarnym. No i jest ciekawski, to tez o nim coś mówi. Oraz to, ze odrzucił go jego 'idol' też... jest przykre. Ale nic więcej nie można o nim powiedzieć. Czytałam notke o d ciebie i mówisz, ze coś dla niego planujesz. Aż jestem ciekawa co! W każdym bądź razie całe opowiadanie jest genialne tak więc jeśli już wrócisz z obozu i opublikujesz rozdział poinformujesz mnie na twitterze ( @sourisik ) albo na blogu? [eye-melodies.blogspot.com] Bedę wdzięczna, bo NAPRAWDĘ Twoje opowiadanie mnie zachwyciło, jest takie inne od reszty, ze biję pokłony. I jak znajdziesz czas o zapraszam do ie na bloga. Możesz przeczytać, skomentować - a mi będzie naprawdę miło. Anyway życzę weny, czasu i miłych wakacji - przede wszystkim! Jak tylko wrócisz i jak opublikujesz 12 to daj cynka *.*
    Czekam z niecierpliwościią! xx
    [eye-melodies]

    OdpowiedzUsuń
  8. Super, super, super.! ;).
    Liam i Zayn - świetna para;p
    Niall i Em - całkiem trafione;p
    o Harry'ego jestem zazdrosna, ale zawsze byłam, nie ma się co dziwić.
    Tylko szkoda mi Lou. Nikogo nie ma, do nikogo się nie przytula. Zmień to jak najprędzej;p.

    OdpowiedzUsuń
  9. czytając 1 i 2 odcinek zaciekawił mnie ten blog, pomyślałam że to inny świetny pomysł, nie zawiodłam się ;)
    noo fajnie że chłopaki zaczęli się dogadywać, i zastanawiam się co przygotowałaś dla Lou ;p
    czekam aż wrócisz i dodasz następny ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej joł madafaka! Siema, elo, trzy-dwa-zero zapraszamy na PIERWSZY(i prawdopodobnie ostatni) One-Shoot w wykonaniu Teamu Fetish&Souris. Gdzie? U NAS! http://ff-1d.blogspot.com/
    I, hej, nie wjeżdżaj do nas na wstecznym :)

    Ps. Prosimy o dodanie nas do linków/wklejenie buttonu w celu potwierdzenia zgłoszenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. natknęłam się na ciebie poprzez ff-1d, przeczytałam bloga, chwilami nawet ryczałam jak głupia i ogólnie podoba mi się, oprócz jednego momentu w tym właśnie rozdziale. "Nie wiem czy chciałem kombinować coś z taką cnotką jak ona, która z pocałunkiem zwleka nie wiadomo ile czasu. Okej, jeden dzień to niedużo, ale sama przecież powiedziała "chciałabym jeszcze poczekać". Czyż to nie irytujące?" autentycznie, to zdanie, właściwie kilka zdań; ten fragment rozwalił mnie emocjonalnie i muszę przyznać, że trochę odrzucił. prawdopodobnie dlatego, że sama w swoim życiu miałam taką sytuację, a ty podałaś mi możliwość tego, co tamten chłopak mógł wtedy o mnie myśleć. rozważałam wszystkie opcje jego opinii o tamtym wydarzeniu - tak mi się przynajmniej wydawało, do czasu kiedy nie przeczytałam tej. może ocenianie historii pod względem własnych przeżyć nie jest dobre, ale to zdecydowanie minus, moim zdaniem. jednak jest to chyba jedyny minus, jaki wyłapałam, także nie przejmuj się, pisz dalej - bo piszesz dobrze, no i... trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń