Harry:
Siedziałem w pokoju kilka godzin, nudząc się okropnie. Non-stop przełączałem programy w telewizorze, nie znajdując nic wartego uwagi. Właściwie to czekałem na Louis'a, ale on jakby zapadł się pod ziemię. Przez cały ten czas nie pojawił się w naszym pokoju. Moja ciekawość co do jego porannej kłótni z Liam'em z godziny na godzinę rosła. Chciałem koniecznie wypytać go o jej szczegóły. Oczywiście nie tak od razu. Najpierw rzecz jasna upewniłbym się, że trochę ochłonął, bo wcześniej gdy się na mnie wydarł, targały nim jeszcze nerwy. Tak właściwie... Dziwne, że nikt w ciągu tego czasu po mnie nie przyszedł. O ile dobrze wczoraj słyszałem, mieliśmy mieć dużo roboty, ale okej - tym lepiej dla mnie. Postanowiłem, że pójdę sprawdzić co robi reszta chłopaków. Idąc w kierunku drugiego pokoju, dostałem SMSa od Gemmy. Zdziwiłem się nieco, bo od dawna nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Odpisując na wiadomość, wszedłem do pokoju bez pukania.
- Niall? - rzuciłem, nadal patrząc w ekran telefonu. Nie wiem czemu w ogóle sądziłem, że jest w pokoju. - Idziemy gdzi... - nie dokończyłem, ponieważ podnosząc głowę w pomieszczeniu zauważyłem tylko Liam'a.
Niby wszystko spoko, ale coś mi tu nie grało. Wgapiał się we mnie chyba nieco zdezorientowany. Oczy miał napuchnięte i odrobinę czerwone. Schowałem powoli komórkę do kieszeni. Podszedłem do niego a on nakrył się cały kołdrą. Usiadłem na sąsiednim łóżku i analizowałem to co przed chwilą widziałem i co w tej sytuacji powinienem zrobić.
- Liam, wszystko w porządku? - zapytałem bez sensu. Głupiś! Przecież było widać, że chłopak płakał, więc to było jasne, że coś jest nie tak!
- Tak, idź sobie. - rzucił na odczepne.
- Liam... - szepnąłem, kręcąc głową. - Powiesz mi co się stało?
- Co Cię to w ogóle obchodzi? - spytał, odkrywając twarz. - Aaa, rozumiem. Najpierw wysłuchasz moich żalów a potem będziesz się na mnie mścić jak ja na Tobie? - powiedział z wyrzutem.
- Nie, Liam. Już zapomniałem o tamtym. Chcę Ci pomóc... - oznajmiłem a Liam popatrzył na mnie z zaskoczeniem.
- I ja mam Ci niby wierzyć? - mruknął, nie dowierzając mi.
Pokiwałem twierdząco głową.
Liam:
Jakoś nie do końca wierzyłem Harry'emu. Po tym wszystkim co zaserwowałem mu z Lou był w stosunku do mnie taki miły... Jak dla mnie było to mocno podejrzane. Ale cóż... Czułem potrzebę wygadania się i w tej chwili to nie było ważne komu.
- Wczoraj... - zacząłem niepewnie. - Louis... Louis mnie pocałował. - niemal wyszeptałem po czym spuściłem głowę.
Nastała chwila ciszy. Szczerze to spodziewałem się, że Harry wyzwie mnie od pedałów i rozgada zaraz to reszcie, ale nie. To co powiedział mocno mnie zaskoczyło.
- Co w tym złego? - przesiadł się na moje łóżko. - To przecież normalne... - odparł a ja patrzyłem na niego, nie wiedząc czy nie robi sobie ze mnie czasem żartów.
- Harry, Ty nic nie rozumiesz... - westchnąłem.
- Więc pozwól mi zrozumieć. - odpowiedział spokojnie.
Patrzyłem na niego jeszcze chwilę. Z nerwów automatycznie mój oddech przyspieszył a dłonie zaczęły się pocić. Harry położył swoją dłoń na moim ramieniu, dodając mi tym odwagi.
- Wiesz... Od zawsze to wiedziałem, to, że jestem inny. - wytłumaczyłem. - Kiedy się zakochałem... - przerwałem, biorąc głęboki wdech. - Kiedy zakochałem się w Zayn'ie, to tylko potwierdziło moje przypuszczenia. Powiedziałem mu o tym. Nie olał mnie, wręcz stał się w stosunku do mnie bardziej opiekuńczy. Starał się, abym o tym nie myślał, ale jak miałem nie myśleć, Harry, kiedy on ciągle był przy mnie? Nie potrafiłem już tego znieść... Wymyśliłem sobie, że rozgadał komuś to co mu wyznałem. To był mój pretekst, abym nie musiał się więcej z nim kontaktować. Chciałem, żeby to beznadziejne uczucie w końcu minęło. Musiałem to zakończyć! Pokłóciliśmy się i więcej nie wracaliśmy do tego co było kiedyś. Udało mi się, zapomniałem o nim, ale niestety nie na długo... Kiedy zobaczyłem go na przesłuchaniach to wszystko do mnie wróciło. Ale teraz jest dobrze. Już nawet zaczynałem zapomniać o tym kim naprawdę jestem. A teraz jeszcze Louis... Wiesz co mi po tym wszystkim powiedział? Powiedział, że nie żałuje... A ja? Nawrzeszczałem na niego jak głupi! Tylko dlatego, że zdenerwowałem się, że musiał mi przypomnieć, że jestem gejem! Źle mi z tym wszystkim teraz... - ukryłem twarz w dłoniach i przysięgam, że rozpłakałbym się ponownie gdyby Harry mnie nie przytulił.
Moje życie było do dupy! Nienawidziłem siebie za to kim jestem. To najgorsza rzecz jaka spotkała mnie w życiu. Ta świadomość, że zawsze będziesz się wyróżniać, nie będziesz miał normalnego życia nie dawała mi spokoju. Myślałem kiedyś o tym, żeby ze sobą skończyć, ale teraz wiem dobrze, że to nie rozwiązałoby problemu, po prostu bym od niego uciekł. Bałem się powiedzieć komukolwiek o tym. Wie o tym tylko moja mama no i teraz Louis, Harry... A właśnie, Harry... Ani przez chwilę nie widziałem, aby na jego twarzy malowało się zdziwienie lub co gorsza pogarda. Słuchał mnie w milczeniu, zupełnie tak jakbym opowiadał co najmniej o nudnych zakupach w TESCO. Niczego złośliwie nie komentował. Po prostu starał się mnie zrozumieć jak... przyjaciel?
- Naprawdę jest mi przykro, ale wiesz, że zraniłeś Zayn'a tym co zrobiłeś? W dodatku go okłamałeś... - powiedział a ja zrobiłem jeszcze smutniejszą minę niż miałem.
Miał rację... Ale co ja mogłem zrobić? Tak po prostu go przeprosić i tyle? To do mnie w ogóle jakoś nie pasowało... Tak poza tym, pewnie by mi i tak nie wybaczył...
Harry:
No nieźle. W ogóle bym się tego nie spodziewał... I teraz sobie wszystko poukładałem w głowie. To dlatego Louis tak przyczepił się do Liam'a. I to jest to co Zayn zataił. Pewnie zaszantażował tym Liam'a. No wszystko jest jasne! Ale nie o to tu teraz chodzi. Chłopak mi się wygadał więc wypadałoby mu jakoś pomóc, tylko jak?
- Słuchaj, chyba powinieneś pogadać z Zayn'em. Z Lou też dobrze by było... - rzuciłem a Liam popatrzył na mnie jakby zobaczył ducha. - Nie patrz tak na mnie. Skoro jest Ci z tym źle to po prostu musisz to zrobić. - dodałem a on po raz kolejny spuścił głowę.
- No, ale co ja mam im powiedzieć? Że przepraszam, że geje tak mają? - rzucił.
Jego beznadziejne słowa mnie dobijały. Dlaczego on ciągle tak źle o sobie mówił? Przecież naprawdę to nie ma znaczenia kim jesteśmy, czy wolimy chłopców czy dziewczyny. Wcześniej przecież nie miałem o nim pojęcia a traktowałem go jak normalnego człowieka a nie jak jakieś ufo za jakie się uważał.
- Weź się chłopie w garść! - krzyknąłem. - Po prostu wyjaśnij im sytuację, tak jak wyjaśniłeś mi. Powinni zrozumieć.
- Ech, chyba masz rację... - westchnął.
No wow, w końcu mi ją przyznał. Strasznie wyolbrzymiał problem co doprowadzało mnie do małej frustracji. Jak można się tak nad sobą użalać skoro można zacząć działać? Kompletnie go nie rozumiałem.
- Jeśli chcesz to mogę pogadać z Louis'em... - oznajmiłem a Liam wreszcie się uśmiechnął.
Podziękował mi a ja opuściłem jego pokój. Zszedłem powoli na dół. Rozejrzałem się po salonie. Nikogo w nim nie było, tak samo w kuchni. Zero czyichkolwiek oznak życia. A więc jednak mieli coś do roboty na dworze. Wyjrzałem przez okno. Widok z niego był przekomiczny. Niall rąbał drzewo, to znaczy Matt mu pokazywał jak. Horan zamknął oczy, zrobił wielki zamach siekierą po czym zatopił jej ostrze w pniu, na którym stał dosyć spory kawałek drewna. Zacząłem się śmiać, bo żeby nie trafić w to nieszczęsne drewno trzeba naprawdę było mieć do tego "talent". Wyszedłem na zewnątrz. Za bardzo się wynudziłem to i z tych nudów chciałem coś porobić. Agnes ogromnie się ucieszyła, kiedy tylko mnie zobaczyła. Zaprowadziła mnie do stodoły.
- Pokażcie mu, proszę, co ma robić. - zwróciła się grzecznie do Zayn'a i Louis'a.
Chłopaki od razu rzucili mi jedne widły i kazali przerzucać siano z jednej kupki na drugą, która znajdowała się na przyczepie. Nie zastanawiając się dłużej, zabrałem się za robotę. Muszę przyznać, że okropnie bolały od tego ręce. Nie codziennie robiłem takie rzeczy więc był to nie lada wysiłek. Pracowaliśmy w totalnym milczeniu. Zayn słuchał na słuchawkach muzyki a Lou odpływał gdzieś daleko myślami. Chyba nawet wiedziałem gdzie...
- Cholera jasna! - wrzasnął Zayn. - Mógłbyś uważać, Louis!
- Uderzyłem Cię? Przepraszam... - bąknął a Zayn rzucił swoimi widłami.
- Znowu to samo! Mógłbyś się czasem kurwa skupić na tym co robisz! - strzelił focha i ruszył w kierunku domu.
Louis wbił swoje widły w siano i oparł się o ścianę. Odwrócił głowę w przeciwną stronę, tak, abym na niego nie patrzył.
- Loui... - zacząłem ostrożnie, podchodząc do niego. - Rozmawiałem z Liam'em.
Tomlinson od razu obrzucił mnie ciekawskim spojrzeniem. Założył rękę na rękę i czekał aż powiem coś więcej.
- Powiedział mi, że żałuje, że na Ciebie tak nawrzeszczał po tym co zrobiłeś. - kontynuowałem. - Chce z Tobą o tym porozmawiać. - dodałem.
Louis chyba nie był zadowolony z faktu, że wiedziałem co między nimi zaszło, bo zrobił bardzo wkurzoną minę.
- Znowu mieszasz się w nie swoje sprawy. - zarzucił mi.
- Mało ważne. Może idź z nim pogadaj, co? Siedzi sam na górze i pewnie znowu ryczy... - powiedziałem a Lou zmienił wyraz twarzy na bardziej łagodniejszy. - Odwalę całą robotę, tylko do niego idź. - ponagliłem go ręką.
Popatrzył na mnie potem na widły i znów na mnie. W końcu pobiegł w stronę domu, krzycząc przy tym "dziękuję". Uśmiechnąłem się pod nosem i wziąłem się z powrotem za robotę. Przynajmniej jedna sprawa już była prawie załatwiona.
Louis:
Przyznam, że się nieco wkurzyłem, że Liam o wszystkim powiedział Harry'emu. Przecież nie wiadomo było czy czasem tego komuś nie rozgada. Kiedy wchodziłem po schodach na górę, zaczęły trząść mi się ręce. Byłem okropnie zdenerwowany. Nie wiedziałem czego mam się spodziewać. Bardziej nastawiłem się na odrzucenie. Nacisnąłem klamkę od drzwi i wszedłem do środka. Liam siedział na łóżku i gapił się w okno. Kiedy usłyszał moje kroki, spojrzał na mnie i uśmiechnął się słabo.
- Harry mi powiedział, że Cię tu znajdę... - wymamrotałem, siadając obok niego.
- Louis... Chciałem Cię przeprosić... Głupio wyszło. - powiedział a ja westchnąłem.
- Nie, to ja przepraszam. Nie wiem co mi do głowy strzeliło. Po prostu kiedy tak na Ciebie patrzyłem....
- Rozumiem. - odparł. - Trafiłeś tylko na nieodpowiedni moment... Bardzo Cię lubię i nie chciałbym, żeby nasze stosunki uległy pogorszeniu przez jeden głupi incydent.
- Taak, głupi incydent... - powtórzyłem.
Poczułem jak do oczu napływają mi łzy. Starałem się je jakoś powstrzymać, ale nie dałem rady. Łza spłynęła mi po policzku. Pospiesznie wytarłem ją o rękaw.
- Ty nic Liam nie rozumiesz... Naprawdę to dla Ciebie nic nie znaczyło? - zapytałem łamiącym się głosem.
- Jaa... Ja nie wiem... - bąknął a ja wstałem z łóżka i uciekłem z pokoju, zalewając się łzami.
Liam krzyczał jeszcze za mną, ale nie miałem ochoty go słuchać. Sądziłem, że zbliżyliśmy się do siebie i, że to odpowiedni moment, ale widać pomyliłem się i to bardzo. Zbiegłem na dół, co chwila ocierając łzy. Wybiegając z domu, minąłem Harry'ego. Złapał mnie za rękę i na chwilę zatrzymał.
- Louis, co się stało? - zapytał, patrząc na mnie z uwagą.
Wyrwałem się z jego uścisku i pobiegłem dalej, nie racząc go odpowiedzią. Chciałem być teraz sam. Wszystko inne miałem gdzieś. Kiedy znalazłem się na jakiejś łące, postanowiłem odpocząć. Rozglądnąłem się czy czasem Harry za mną nie pobiegł jednak na szczęście dał mi spokój. Usiadłem na trawie i wyjąłem z kieszeni telefon. Przez ten czas Liam zdążył zadzwonić do mnie 5 razy. Miałem wyciszony telefon więc nic nie usłyszałem. Nawet gdybym usłyszał i tak bym nie odebrał. Jak na dzisiaj miałem kompletnie wszystkiego dość. Nie chciałem słuchać jego tłumaczeń. Miałem na to wyjebane. Przecież już wszystko wiedziałem, co sądzi na ten temat. Nie potrzebowałem niczego więcej.
Dziewiąty odcinek za nami :).
Pisałam go od soboty i przed chwilą skończyłam i zrobiłam małe poprawki.
Mam nadzieję, że co niektórzy się nie zrażą do opowiadania przez to co dzieje się między Louis'em a Liam'em.
No i wreszcie poznaliście sekret Liam'a ;p.
Następny planuję dodać w środę, ale nie wiem jak to wyjdzie, bo dziś jadę na tydzień do kuzynki a nie chcę u niej przesiedzieć kilka godzin na komputerze pisząc kolejny odcinek ;p.
Dziękuję za komentarze, to dla mnie bardzo ważne :).
Pozdrawiam i do nn :*
no i jestem pod wielkim wrażeniem :P
OdpowiedzUsuńniesamowicie piszesz i mnie to jeszcze bardziej wkreca do czytania ;*
Tak myślałam, że Liam okaże się gejem. Myślałam tylko, że on powiedział wtedy Zaynowi o swojej orientacji, a nie, że go kocha. Fajnie to rozegrałaś. Trzyma się kupy i jest ciekawy. Jakiś taki długi ten odcinek chyba, prawda? Ale to dobrze, bardzo dobrze! :DD
OdpowiedzUsuńJeszcze jedno pytanie.. Co do bromance'u.. będzie Lilo? xD Ja tam liczyłam mocno na Ziama, ale.. no nawet jeśli nie to i tak wciąż podoba mi się ogół opowiadania. ^^
Podoba mi się to, że chłopcy się zmieniają. Jak widać na początku opowiadania naprawdę nie było kolorowo. Stwierdzam, że mały krokami nadciągają duże zmiany. ^^
zajebiste <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do komentowania 36 rozdziału :)
galaxy-strawberry.blogspot.com
Świetny ! :)
OdpowiedzUsuńBoże jaram się jak pochodnia tym pocałunkiem Lou i Li, haha xD ale szkoda mi Lou, biedny :( no i Hazza też mógłby się trochę ogarnąć. no nic, czekam na nowość <3
OdpowiedzUsuńNN na http://heart-without-you.blogspot.com/ <3
NOWY ROZDZIAŁ NA http://heart-without-you.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńŁadnie, ładnie. Podoba mi się pomysł opowiadania. Można puścić wodze fantazji jak daleko się zechce. Gratuluję;p. Czekam na ciąg dalszy historii o Liamie i Lou. Ciekawi mnie bardzo tan wątek ;p. W chwili wolnej zapraszam też do siebie. Jeszcze raczkuję z tym moim blogiem, ale wszystko zmierza ku lepszemu.
OdpowiedzUsuńhttp://boy-from-bakery.blogspot.com/
Pozdrawiam.! ;)